Jak pokazać bajkowy i nieprawdopodobny świat Chagalla, pełen tajemnic i niepowtarzalnej poetyki? Temu zadaniu zapewne jak zwykle sprosta wiedeńska Albertina, która już we wrześniu zaprezentuje sto obrazów z różnego okresu twórczości malarza.
Wystawa prac Marca Chagalla ma potrwać od 28 września aż do 9 lutego przyszłego roku w Muzeum ALBERTINA w Wiedniu. Słynny artysta poruszał się w wielu stylach malarskich, w jego pracach odnajdujemy surrealizm, impresjonizm, sztukę naiwną i koloryzm. Całe to bogactwo zamierzają uchwycić kuratorzy wiedeńskiej wystawy.
Życie marzyciela
Mojsza Zacharowicz Szagałow, bo tak w istocie się nazywał, w dzieciństwie przezywany „Moszka”, przyszedł na świat niedaleko Witebska w Imperium Rosyjskim, w 1887 roku, jako najstarszy z dziewięciorga rodzeństwa. Takich wielodzietnych rodzin było wtedy dużo, a Żydzi stanowili połowę populacji Witebska. Matka zajmowała się gospodarstwem domowym, powadząc równocześnie sklepik spożywczy. Ojciec sprzedawał ryby, przez co jego ubrania były zwykle przesiąknięte zapachem śledzi.
Wrażliwy z natury Moszka z domu rodzinnego wyniósł życzliwy stosunek do świata. Przez całe życie pielęgnował w pamięci obrazy nocnych duchów, małego sztetla, miasta z sadami, kurnikami i zgarbionymi chasydami nad Talmudem. Oczywiście w uszach grała mu muzyka weselna, żydowskie skrzypce i okrzyki zabaw dziecięcych czy kłótnie przekupek. Rysował swój świat od dziecka w sposób mu właściwy, najchętniej czerpiąc z mitów i własnej wyobraźni. Jego rysunki wzbudzały zachwyt, ale i sprzeciw.
Matka zapisała syna do szkoły witebskiego artysty Jahudy Penca, który od razu rozpoznał talent u młodego chłopca. W wieku 19 lat Moszka wyjechał do Petersburga, do szkoły Carskiego Towarzystwa Upowszechniania Sztuki. Prędko otrzymał stypendium w Paryżu, gdzie przynależał do grupy malarskiej w dzielnicy Montparnasse. Cztery lata później wystawił już swoje prace w berlińskiej galerii „Der Sturm”, a po kilku latach wrócił do Witebska i założył Akademię Sztuk Pięknych. Z pierwszą żoną Bellą, pochodzącą z okolic Witebska, opuścił Rosję, na co na pewno miał wpływ fakt, iż w swojej twórczości daleki był od wychwalania sowieckiej ideologii. Jako Marc Chagall wędrował po Europie, zamieszkał w Paryżu, a nawet krótko – w 1935 roku – w Polsce. Poznał także Nowy Jork, ale znudził go tamtejszy wielkoprzemysłowy krajobraz
Chagall dobrze wiedział, z jaką grozą wiąże się wojna. Po zajęciu Francji przez hitlerowskie Niemcy, udało mu się uciec z rodziną do Stanów Zjednoczonych. Jego bajeczny Witebsk najpierw doświadczył terroru z rąk NKWD, a w latach 40. Niemcy wymordowali miejscowych Żydów i zniszczyli miasto. W 1948 roku artysta wrócił do Francji i kupił dom w Vence. W okresie trwania drugiego małżeństwa, z Valentiną Brodsky, pracował nad ceramiką w studio, w tym samym, w którym tworzył sam Pablo Picasso. Tułacze życie wiecznego emigranta zaowocowało więc nie tylko malarstwem. Jego zasługą są słynne witraże w Metz, Reims, Jerozolimie, Nowym Jorku, freski w Operze Paryskiej i Operze w Nowym Jorku. Dożył 98 lat.
Twórca nierealnego świata
Marc Chagall stał się bardzo szybko rozpoznawalnym artystą. Artystę fascynowała kultura żydowska i pociągała własna, nieposkromiona fantazja i wyobraźnia – malował wesela, pogrzeby, kapele muzyczne, kobiety na miotłach, mroczne krajobrazy i udziwnione pomieszczenia. Interesowała go też muzyka. Grał na skrzypcach, jednak nie rozwijał swoich umiejętności w tym kierunku. Pomimo tych stylistycznych wojaży, Chagall był zawsze wierny sobie. Jego znakiem rozpoznawczym stały się kolorowe, geometryczne przestrzenie i pełen emocji, udziwniony świat. Chagall w początkowej fazie twórczości operuje żółcią, zielenią, brązem, lekkim błękitem i brudną czerwienią.
Pełne wdzięku prace malarza przekazują nam treści, nie koncentrują się na zgłębieniu perspektywy. Chagall nie kopiował innych twórców. Jego malarstwo było dla niego stanem duszy i ten sposób artystycznego myślenia przekazywał swoim studentom na ASP w Witebsku, wchodząc tym samym w konflikt z rosyjskim malarzem i pedagogiem, Kazimierzem Malewiczem, autorem Czarnego kwadratu na białym tle (ciekawostka: sprzedanym w Sotheby’s za 60 milionów dolarów!).
Złośliwość Malewicza nie zniechęciła jednak Chagalla malarza do zmiany stylu. Artysta pokazywał w swoich pracach fruwające postacie, bohaterów z baśni, figury religijne, symbole żydowskie. W późnym okresie życia zrezygnował z kompozycji geometrycznych, przyciemnił kolorystykę i zniekształcał sylwetki. Jednak cokolwiek zmieniał w swojej twórczości, osiągał poziom mistrzowski i zachwycał.
Tułacz i wędrowca
Podróże, ucieczki, poznawanie świata – jego życie było nieprzerwaną włóczęgą. Niczym postać wzięta z własnych obrazów był wiecznym włóczykijem. Włóczył się po Witebsku, Moskwie, Berlinie i Paryżu. Na początku lat 30. odwiedził Palestynę i Wilno, później Hiszpanię, Holandię, Włochy i Wielką Brytanię. Artysta podróżował nie tylko geograficznie, szczególna była u niego chęć zrozumienia tajemnicy czasu, paradoksu przemijania i ulotności chwili. Czas był stałym tematem malarza. W przestrzeniach malarskich odnajdujemy u niego wahadła, jakby pijane, i zegary ścienne z okrągłą tarczą i wahadłem unoszące się nad śpiącymi miasteczkami. Z pewnością taki zegar zapamiętał z domu rodzinnego. Ten motyw wykorzystują później inni artyści: Paul Cezanne i Salwador Dali.
Gdy oglądamy powojenną sztukę mistrza, z jego płócien można odczytać wdzięczność za uratowanie się z Holocaustu, w czym widział on drugą szansę na życie. Jego malarstwo zaczyna być inne, jakby pogodził się z nowymi czasami. Postacie nie miały już rysów rabinów i były eteryczne, krajobrazy nie przypominały żydowskiego sztetlu, barwy były świetliste. Ten dług spłacał, malując aż do śmierci w 1985 roku.
Picasso tak określił sztukę kolegi: „Gdy Chagall maluje, nigdy nie wiadomo, czy robi to we śnie, czy na jawie. Gdzieś w swojej głowie musi mieć anioła”. Oczywiście – wszak był to malarz aniołów.