W cyklu „Polskie rody w Austrii”, w rozmowie z Jerzym Sasem Kulczyckim, przybliżamy postać słynnego mieszkańca Wiednia, założyciela pierwszej kawiarni w stolicy Austrii, Jerzego Franciszka Kulczyckiego.
Jerzy Franciszek Kulczycki żył przed trzema wiekami. Wokół tej historycznej postaci narosło wiele legend, niektórzy współcześni historycy ośmielają się nawet podważać jego polskie pochodzenie. Pan jest spokrewniony z naszym słynnym rodakiem. Jak wyglądają te relacje rodzinne?
– Zacznijmy od jego ojca, Michała Kulczyckiego herbu Sas z przydomkiem rodowym Tulluk, syna Pawła, który był naszym wspólnym przodkiem. Od niego wywodziły się dwie linie, właśnie Jerzego Franciszka Kulczyckiego, jak i moja. Linia Jerzego Franciszka wygasła na jego dzieciach, które zmarły w młodym wieku. Ja natomiast jestem ostatnim żyjącym jego krewnym. Należy wspomnieć, że od brata Michała, Stefana pochodzi też linia włoska, istniejąca do dzisiaj.
Ród Kulczyckich wywodzi się z Kulczyc, w historycznej Ziemi Przemyskiej (dawnej Ziemi Czerwieńskiej), obecnie części Ukrainy Zachodniej. Rok 1264 jest pierwszą znaną źródłową datą dla naszego gniazda rodzinnego.
Postać Kulczyckiego nieodłącznie wiąże się z Wiedniem. Bywał Pan w tym mieście, podążając śladami swojego krewnego?
– Mieszkając w Danii, odwiedziłem to piękne miasto kilka razy. Znacznie krócej byłem w Wiedniu w 1981 r., pracując w tamtejszym konsulacie Republiki Południowej Afryki. Byłem na Kahlenbergu i w kilku miejskich archiwach. Odwiedziłem dawne adresy Jerzego Franciszka, Leopoldstadt 48, Grosse Pfarrgasse 22 oraz Haidgasse 30, obecnie Haidgasse 8, a także Domgasse 6 i 8.
Podejmuje Pan inicjatywy na rzecz upamiętniania Franciszka Kulczyckiego?
– W 2007 r. Instytut Sztuki Filmowej w Warszawie nakręcił z moim udziałem jako konsultantem dokumentalny film pt. „Victoria Jerzego Franciszka Kulczyckiego”. Z mojej też inicjatywy Poczta Polska wydała w roku 2009, w nakładzie 640 tys. egzemplarzy, znaczek z jego portretem z XVIII w. oraz okolicznościową kopertę Pierwszego Dnia Obiegu.
Jednak nie wszystkie moje inicjatywy się powiodły, moja propozycja nadania jego imieniem nazwy jednej z ulic Krakowa niestety nie została przyjęta. Ale mogę też dodać, że w moim rodzinnym archiwum posiadam chyba największy zbiór dokumentów dotyczących słynnego krewnego.
Powszechnie znane jest, że Kulczycki założył pierwszą kawiarnię w Wiedniu, jednak Austriacy nie są tego tak pewni, bo za jego czasów było prawdopodobnie już kilka takich miejsc w mieście. Gdzie w Wiedniu powstała ta pierwsza kawiarnia i czy to właśnie Kulczycki był prekursorem?
– Pierwsza jego kawiarnia powstała zaraz po bitwie 1683 r., przy Singerstr. 9. Przez lata wisiała w tym miejscu tablica informująca o tym fakcie, obecnie znajduje się ona w miejskim muzeum. W dniu 27 lutego 1684 r. otwarta została jego druga kawiarnia, zamknięta w roku 1685, nieopodal placu św. Szczepana, przy obecnej ulicy Domgasse 6. Jego ostatnia, najbardziej słynna kawiarnia,,Pod Błękitną Butelką”, działająca w latach 1686–1696, znajdowała się przy dzisiejszej ulicy Stock-im-Eisen-Platz. Rzekoma pierwsza kawiarnia niejakiego Ormianina Deodata miała powstać dopiero w roku 1685, a więc po otwarciu lokalu Jerzego Franciszka. Wcześniej kawa nie była znana w Austrii, a zatem on jest prekursorem kawy i kawiarni w Środkowej Europie.
Pana życie, podobnie jak słynnego Franciszka, jest bogate i pełne wyzwań.
– Wyjechałem z Polski w 1969 roku, najpierw do Danii, potem żyłem w paru krajach południa Afryki. Pracowałem m.in. w administracji Rodezji (dzisiejsze Zimbabwe), w Departamencie Spraw Wewnętrznych, gdzie byłem jedynym Polakiem z pochodzenia, a nawet jedynym spoza anglosaskiego świata, co w czasach ówczesnej walki ze światowym marksizmem, szczególnie ze Związku Radzieckiego i Ludowych Chin, było wyjątkowym dowodem zaufania, jakim mnie obdarzono. Potem mieszkałem w Anglii. Obecnie jestem dyplomatą, reprezentuję, także jako jedyny Europejczyk, rząd Królestwa Barotseland na Europę. Ten kraj zasługuje na odzyskanie niepodległości i własną państwowość.
Powracając do kawy, która dziś przyrządzana jest na wiele sposobów. Czy wiadomo, w jaki sposób Franciszek Kulczycki podawał kawę?
– Jerzy Franciszek serwował kawę słodząc ją miodem, potem cukrem, i dodając do niej mleko lub śmietankę. Nie wiadomo jednak, jak ją dokładnie przyrządzał.
A jaki rodzaj kawy Pan najbardziej lubi?
– Po wielu latach życia w anglosaskim klimacie raczę się herbatą. Czasem piję też kawę, a jest to zazwyczaj cappuccino.
Artykuł opublikowany w piśmie „Polonika”
nr 283 marzec/kwiecień 2021