Na podwodnej scenie

Sabina Zapiór, znana i ceniona w gronie Polonii śpiewaczka operowa oraz dyrektorka Szkoły Śpiewu Passion Artists, w okresie pandemii znalazła nietypowe jak dla artysty zajęcie. Stała się nurkiem jaskiniowym, nurkiem technicznym oraz instruktorem nurkowania. Przebojem wdarła się do sportu zarezerwowanego dla „twardych mężczyzn” i udowodniła, że nurkowanie w ciemnych jaskiniach, zalanych kopalniach i na dużych głębokościach doskonale pasuje kobiecie. Zastąpiła eleganckie suknie koncertowe suchym skafandrem, a scenę hektolitrami zimnej wody.

Dlaczego nurkowanie, skąd taki pomysł?
– Nurkować zaczęłam już przed wybuchem pandemii. Było to moje hobby i pasja od jakiegoś czasu. Mój tata był nurkiem, w związku z tym z tą formą aktywności zetknęłam się już w 1998 roku. Potem zapisałam się w Austrii do klubu Under Pressure nad Attersee, z którym jestem związana do dziś.


Nurkujesz na całym świecie. Opowiedz nam o swoich ostatnich wyprawach.
– Do moich ostatnich najciekawszych ekspedycji należą te związane z nurkowaniem jaskiniowym. W grudniu 2020 r. odwiedziłam Meksyk i jego piękne cenoty, czyli zalane jaskinie. Potem w styczniu była Szwecja i nurkowanie w zalanej kopalni Tuna, które z tęsknotą wspominam. Potem piękna jaskinia Molnar na Węgrzech i warta uwagi kopalnia Kobanya. Poza tym byłam wielokrotnie w Polsce i ostatnio też w Egipcie. Teraz jestem w Grecji.


Czym jest dla Ciebie nurkowanie?
– Nurkowanie jest dla mnie czymś niesamowicie naturalnym, jak chodzenie czy oddychanie. Czymś, co sprawia, że jestem szczęśliwa, i czymś, bez czego już teraz nie mogę żyć. Chociaż mogłoby się wydawać, że kilogramy sprzętu przeczą temu, pod wodą czuję się jak ptak. Dzięki nurkowaniu czujesz się odkrywcą, możesz dotrzeć tam, gdzie inni nigdy nie dotrą. Nie trzeba lecieć na księżyc, żeby odkryć inny świat. On jest tuż obok, pod wodą.

Skąd pomysł, żeby zająć się nurkowaniem zawodowo?
– Właściwie nigdy nie miałam takiego pomysłu. Nurkowanie było, poza śpiewem, moją pasją, ale ponieważ dużo pracowałam, nie miałam aż tyle czasu, żeby nurkować tak intensywnie jak teraz. Przed pandemią przynajmniej jeden weekend w miesiącu poświęcałam na wypady z kolegami nad jezioro, od czasu do czasu wyprawy nad mój ukochany Bałtyk, na wraki, lub jakieś krótkie wycieczki do Chorwacji lub Egiptu.
Zmiana przyszła wraz z wirusem. Nagle z dnia na dzień straciłam możliwość wykonywania zawodu artysty oraz pedagoga śpiewu. Z początku cieszyłam się z tak rzadkich wcześniej chwil wolnego, ale po dwóch tygodniach nie mogłam już usiedzieć na miejscu i zaczęłam popadać w nieciekawe nastroje.
Zaczęło się od „pandemicznych” wypadów nad jezioro. Był wprawdzie ścisły lockdown, ale przecież nurkowanie nie jest sportem kontaktowym, więc umawiałam się z kolegami już pod wodą. Wchodziliśmy z różnych miejsc i mieliśmy satysfakcję, że udało nam się spotkać (śmiech). Jak nie można było oddalać się od miejsca zamieszkania, to brałam sprzęt na plecy i przedzierałam się w suchym skafandrze przez knieje Parku Narodowego Donau-Auen i nurkowałam w starych rozlewiskach Dunaju. Tam właśnie zaczęłam ćwiczyć swoje umiejętności nurkowe na poważnie.
Zapragnęłam przejść na „ciemną stronę mocy”, a więc zająć się nurkowaniem technicznym, czyli bardziej zaawansowaną formą nurkowania. Właściwie z racji tego, że zaczynałam na Bałtyku i innych zimnych i ciemnych miejscach, bardzo szybko przeszłam na konfigurację techniczną (zestaw dwubutlowy, suchy skafander itp.), ale nie nurkowałam jeszcze technicznie „na serio”.

Czyli jak?
– Nurkowanie techniczne jest jedną z form nurkowania sportowego, wymagającą bardziej zaawansowanego sprzętu i specjalistycznego przeszkolenia. W nurkowaniu technicznym używa się różnych mieszanek oddechowych, np. Trimixu, mieszanki tlenu, helu i azotu, żeby bezpiecznie schodzić na większe głębokości, oraz gazów dekompresyjnych – głównie nitroksów, mieszanek bogatszych w tlen niż powietrze. A wszystko po to, żeby bezpiecznie wykonywać dekompresje, czyli przystanki, które pomagają oczyścić organizm z azotu po dłuższych i głębszych nurkowaniach. Poza tym nurkowie techniczni po odbyciu specjalistycznego przeszkolenia mogą nurkować w środowiskach typu Over Head (jaskinie, wraki, kopalnie), i to głównie mnie kręci.

Brzmi jak męski sport! Do tego trzeba odwagi…
– Faktycznie, głównie nurkuję z mężczyznami. Stereotyp silnego, odważnego faceta ubranego w suchy skafander i taszczącego kilogramy na plecach często niektórym za bardzo wbił się do głowy. A tymczasem poznałam wielu „macho kolegów”, którzy w sytuacjach stresowych po prostu nie dotrzymywali kobiecie kroku i to kobieta musiała ich ratować z opresji. Uważam, że uwarunkowania psychiczne odgrywają wielką rolę w tym rodzaju nurkowania, ale nie są związane z płcią. Uważam też, że nurkowanie techniczne nie jest tak popularne wśród kobiet, ponieważ ten rodzaj sportu wymaga noszenia ciężkiego sprzętu (sam twin z balastem waży ponad 30 kg), pobrudzenia się i często przebywania w warunkach, które są dalekie od komfortu. Ja jako harcerka jestem do tego przyzwyczajona, więc nie mam z tym żadnego problemu.

I co było dalej?
– Pierwszy kurs techniczny zrobiłam u Gregora Dziendziela w organizacji ISE, konserwatywnym odłamie jeszcze bardziej konserwatywnej organizacji GUE. To szkolenie dużo mi dało, ponieważ udało mi się opanować podstawowe umiejętności nurka technicznego. Potem trafiłam z polecenia do znanego i cenionego w świecie nurków technicznych instruktora – Cezarego Abramowskiego i pod jego skrzydłami właściwie zostałam wyszkolona od A do Z.

Czy nurkowanie jest niebezpieczne?
– Uważam, że nurkowanie rekreacyjne, czyli to dostępne dla każdego, jest bezpieczne. Trzeba włożyć trochę wysiłku w to, żeby nauczyć się pewnych umiejętności teoretycznych i praktycznych. Jeśli potem trzymamy się zasad i limitów oraz nie przekraczamy ograniczeń własnego organizmu, to jest to bezpieczne jak każda inna forma sportu.
Trochę inaczej sprawa wygląda z nurkowaniem technicznym, ponieważ tam nurek często konfrontowany jest z sytuacjami ekstremalnymi. Nie może się „po prostu” wynurzyć, jak ma jakąś awarię sprzętu lub źle się poczuje, ponieważ albo jest pod stropem, albo trzyma go pod wodą sufit dekompresji, którego złamanie może narazić go na poważne problemy zdrowotne. Dlatego tak ważne w tym rodzaju nurkowania są takie cechy jak opanowanie i umiejętność utrzymania nerwów na wodzy, by skupić się na znalezieniu wyjścia z trudnej sytuacji.

Miałaś jakieś groźne sytuacje?
– To zależy, czym dla ciebie jest „groźna sytuacja”. Kilka razy zdarzały mi się awarie sprzętu: zamarznięcie aparatu oddechowego, awaria inflatora, kłopoty z suchym skafandrem. Mam na szczęście dobrego instruktora, więc jestem przygotowana na takie niespodzianki.
Znacznie bardziej niebezpieczne sytuacje według mnie związane są z czynnikiem ludzkim, czyli pakowaniem się na własne życzenie tam, gdzie cię nie potrzeba. Najważniejsze, żeby znać swoje ograniczenia, dobrze kontrolować sprzęt, nurkować zgodnie ze swoimi uprawnieniami i limitami oraz uważnie dobierać partnerów nurkowych.

Jak ważna w tym wszystkim jest rola instruktora?
– Uważam, że jest bardzo ważna. Jako artystka śpiewaczka jestem przyzwyczajona do posiadania swojego „mistrza”, ponieważ proces kształcenia artystycznego jest indywidualny, trudny i wymaga zaufania i podporządkowania się jakiemuś autorytetowi. Z tym u mnie było różnie, ale w końcu znalazłam swoją maestrę. Podobnie jest z nurkowaniem. Miałam wielu instruktorów, w końcu trafiłam na Czarka, który w jakiś sposób do mnie dotarł i sprawił, że zaczęłam się rozwijać. Poza tym w tej dyscyplinie sportu musisz w pełni opanować pewne umiejętności, żeby było bezpiecznie. Dobry instruktor nie da ci uprawnień „na ładne oczy”, ponieważ to może w przyszłości odbić się na twoim bezpieczeństwie pod wodą.

A teraz Ty jesteś instruktorem….
No właśnie, teraz ja. Chociaż bardzo świeżym. Uczę według standardów SDI/TDI. Cały czas nabieram doświadczenia i ambicja popycha mnie do tego, żeby być coraz lepszą. Udało mi się certyfikować już kilkadziesiąt osób, odbyły się dwa turnusy półkolonii nurkowo-muzycznych dla dzieci oraz przeprowadziłam pierwsze kursy techniczne – Intro to Tec. Teraz od miesiąca pracuję na cały etat w bazie nurkowej – Kalypso Diving Center w Grecji i zostaję tutaj jeszcze do połowy września.

Masz jakieś plany z tym związane? Porzucasz karierę śpiewaczki?
– Uważam, że życie jest za krótkie, żeby wybierać, co się kocha bardziej. Aktualnie śpiew i nurkowanie w równej mierze absorbują moje myśli i są moimi pasjami, które napędzają mnie do działania. Nie wyobrażam sobie innego życia, niż życie z pasją, ani wykonywania zawodu, który nie sprawia mi przyjemności. W życiu chcę wszystkiego, nie chcę kompromisu. Chcę być śpiewaczką i nurkiem, pedagogiem śpiewu i instruktorem nurkowania. Obecne lato jest dla mnie testem, czy nadaję się na instruktora zawodowego, czy jestem do tego stworzona. Już teraz po miesiącu wiem, że tak. Tutaj jestem po prostu „Sabi”, instruktorem nurkowania. Nikt nie wie o moim śpiewaniu i karierze, wszyscy oceniają mnie tylko jako nurka i instruktora i chyba całkiem nieźle sobie radzę. Nie zamierzam również rezygnować z kariery śpiewaczki oraz zamykać Szkoły Śpiewu. Po prostu będę musiała wymyślić, jak dzielić czas i energię między wszystkie zajęcia. Wierzę, że się uda. Wtedy będę spełniona.

A co dla Polonii?
– Jesienią tego roku powstanie Stowarzyszenie Passion Divers. Zachęcona sukcesem półkolonii nurkowo-muzycznych, chciałabym kontynuować pracę z dziećmi. Od jesieni, jeżeli oczywiście sytuacja pandemiczna i moja własna chęć pozwolą, chcę otworzyć grupy dziecięce „Mali odkrywcy głębin”. Najmłodsze dzieciaczki od 5. do 8 roku życia będą mogły w formie zabawy doskonalić pływanie oraz ćwiczyć snurkowanie, czyli pływanie z maską, fajką i płetwami, które jest przygotowaniem do nurkowania sprzętowego. Dzieci od 8 do 10 lat będą mogły brać udział w zajęciach snurkowo-nurkowych i w kontrolowanych wodach basenowych na małych głębokościach zdobywać pierwsze doświadczenia w nurkowaniu ze sprzętem. Dzieci od 10 lat będą mogły już zrobić pierwszy stopień nurkowy Junior OWSD. Mam również zgłoszenia od dorosłych, dlatego zaplanowałam zajęcia na stopień nurkowy OWSD dla dorosłych oraz kursy podnoszące kwalifikacje już dla nurków certyfikowanych. Będziemy również organizować regularne nurkowania w wodach nieopodal Wiednia dla wszystkich chętnych, a dla bardziej żądnych przygód wyjazdy zagraniczne oraz ekspedycje jaskiniowe i wrakowe.

A dla tych, którzy nie mają jeszcze sprecyzowanych planów wakacyjnych?
– Zapraszam do Grecji na Kretę, do miejscowości Plakias koło Rethymno. Palmy, słońce, piaszczysta plaża oraz świetna baza nurkowa, z najlepszym polskim instruktorem na Krecie (śmiech). Przez całe lato pracuję w Kalypso Diving Center i zapraszam wszystkich na kursy nurkowania lub rozpoczęcie przygody z nurkowaniem. Można spróbować nurkowania, albo po prostu pobyczyć się na plaży. Można napisać na passionartists@gmail.com. W czasie wolnym odpowiem i doradzę, co i jak!

– Zapraszam do Grecji na Kretę, do miejscowości Plakias koło Rethymno. Palmy, słońce, piaszczysta plaża oraz świetna baza nurkowa, z najlepszym polskim instruktorem na Krecie (śmiech). Przez całe lato pracuję w Kalypso Diving Center i zapraszam wszystkich na kursy nurkowania lub rozpoczęcie przygody z nurkowaniem. Można spróbować nurkowania, albo po prostu pobyczyć się na plaży. Można napisać na passionartists@gmail.com. W czasie wolnym odpowiem i doradzę, co i jak!


Artykuł opublikowany w piśmie „Polonika”
nr 285 lipiec/sierpień 2021