Nie tylko trzy wielkie nazwiska: Klimt, Schiele i Kokoschka przyciągają publiczność na wystawę w Dolnym Belwederze. Jak magnes działa także temat wystawy: relacje tych wielkich artystów z kobietami.
Zmiany u progu XX wieku
Intelektualny Wiedeń okresu fin de siècle był opętany przez tematy miłości i seksualności. Na początku XX wieku tradycyjne role płci zaczęły ulegać zmianom. Postępujące zrównanie praw kobiet i mężczyzn wywoływało wielkie emocje. Ale prawdziwą rewolucją okazały się próby uwolnienia się z moralnych ograniczeń XIX wieku i otwarte manifestowanie potrzeb seksualnych – zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety. Artyści tacy jak Gustav Klimt, Egon Schiele oraz Oskar Kokoschka zajmowali się niezwykle wtedy frapującą kwestią roli kobiety. Każdy czynił to na swój sposób, ale widać w tym było pewne wspólne elementy.
Zaprezentowane na wystawie bogate portrety Klimta, a także szokujące akty Schielego i Kokoschki to żywy obraz Wiednia sprzed 100 lat. Pierwszy raz zestawiono razem dzieła trzech bardzo różnych artystów, pokazując ich stosunek do tego samego zagadnienia. Różnice w podejściu do kobiecości są bardzo widoczne, nawet dla widza mało obeznanego z klimatem epoki. To duży atut wystawy. Podczas gdy u Kokoschki pojawiają się elementy religijne, u Klimta i Schielego są one nieobecne. Wspólne są za to elementy biograficzne: intymne kontakty między modelem a artystą, które były wtedy na porządku dziennym. Oskar Kokoschka i Alma Mahler, Egon Schiele i Edith Schiele, Gustav Klimt i Emilie Flöge. Kontakty te balansowały na krawędzi posiadania i pożądania, a niektóre modelki stały się muzą i inspiracją dla tworzących. Alma Mahler była natchnieniem Gustava Mahlera, Maxa Reinhardta i Arnolda Schönberga. Także Gustav Klimt walczył o względy Almy.
Pozycja kobiety w Wiedniu około 1900 roku wynikała z głęboko zakorzenionych hierarchii w społeczeństwie prawie że patriarchalnym. Do 1918 roku wiedenki nie posiadały prawa do głosowania i uczestnictwa w zgromadzeniach politycznych. Możliwości kształcenia się były także ograniczone, różnice w wynagradzaniu pracy kobiety i mężczyzny kolosalne, a ciężar wychowania dzieci i utrzymania domu spoczywał całkowicie na kobiecie, zwłaszcza w kręgach proletariackich. Dopiero w 1919 roku szkoły żeńskie otrzymały status państwowych, co spowodowało łatwiejszy dostęp do szkolnictwa wyższego. Emancypację tego okresu można określić w jednym zdaniu jako wyłamanie się z męskiego porządku świata w kierunku stworzenia nowej, innej kobiety. Ówczesny ruch kobiecy charakteryzował się dużą dynamiką. Wystawa wyraźnie pokazuje, gdzie było wtedy miejsce kobiety, jej bierność i podporządkowanie.
Gustav Klimt i dekoracyjność
Klimt spędził swoje życie w otoczeniu kobiet. Żył pod jednym dachem z matką Anną i dwoma siostrami, Klarą i Herminą. Całe dnie też przebywał ze swoimi modelkami w pracowni. Najczęściej były to młode dziewczyny, których fizyczne piękno studiował godzinami. To całkowicie damskie otoczenie pozwoliło mu dosyć szczegółowo wypowiadać się na temat płci pięknej. Dekoracyjność jego aktów i portretów wywodzi się z jego wcześniejszych zainteresowań. W okresie budowy pałaców przy wiedeńskiej Ringstraße był zatrudniany jako dekorator wnętrz. Malował obrazy pasujące do bogatych salonów ówczesnej elity. Równocześnie jednak zaczął malować kobietę i ona stała się jego głównym motywem. Prędko ogłoszono go malarzem kobiet. Jego portrety bogatych dam były do tego stopnia cenione, że Klimt nie mógł się opędzić od zamówień. Dominująca ornamentyka przyczyniła się do ustawienia portretowanej osoby na drugim planie.
Kobieta u Klimta jest „lalką” w otoczeniu kunsztownej dekoracyjności. Portretowane damy, zawsze dobrze ubrane, z drogą biżuterią, otoczone luksusem, sprawiają wrażenie pięknego ptaka uwięzionego w złotej klatce. Ich głowy i pięknie utkany korpus są jak dekoracje, tworząc dwie części niemające często wspólnego elementu.
Prowokacyjny Egon Schiele
W przeciwieństwie do Klimta, gdzie kobiecość jest ornamentem i wzbudza podziw, Schiele tworzy swoje akty dosyć odważnie i prowokacyjnie. Dominuje w nich zmysłowość, mająca za źródło wzajemny kontakt między modelem i artystą. Proces twórczy u Schielego był bowiem wyzwaniem dla artysty i portretowanej osoby. Młody, niespełna 20-letni malarz poprzez erotyczną drastyczność w swojej twórczości prędko został zauważony, był także oskarżany o pornografię. Długo wzorował się na Klimcie. Kobiety Schielego z upływem lat obnażają swoje wnętrze, lęki i kompleksy, sprawiając przez to wrażenie martwych istot, niby motyli. Nie zawsze są piękne, czasem okazują się karykaturą samych siebie. Wychudzone sylwetki, nie zawsze mądry wyraz twarzy, szkieletowe postacie. Matka z dzieckiem jest pokazywana alegorycznie, trochę w myśl zaczerpniętego od Muncha motywu martwej matki. Jak widać, macierzyństwo interesuje Schielego właśnie w takim aspekcie. Twórczość ta świetnie odzwierciedla obserwowane przez malarza zmiany moralno-obyczajowe początku XX wieku.
Poszukujący Oskar Kokoschka
Jego sztuki teatralne były kontrowersyjne, a malarstwo radykalne. Z całej wielkiej trójcy okazał się najmniejszym „kobieciarzem”. Kobieta Kokoschki jest uwielbianą przez modernistyczną literaturę heterą, zepsutą przez mężczyzn kochanką albo „starożytną Salome”. Malarz ten chętnie operuje linią i kolorem, tworząc swój niepowtarzalny i rozpoznawalny styl. Akty kobiet w późniejszej fazie tworzenia zaskakują już nie erotyzmem, ale bardziej ruchem i siłą osobowości. Życie prywatne i artystyczne zazębiają się: nieudany związek z Almą Mahler, wewnętrzne konflikty, później pozytywne doświadczenia z Anną Kallin wpływają na lepszy wizerunek kobiety w jego twórczości. Ciekawe, że ta podporządkowana partiarchalnym wzorcom kobieta końca XIX wieku była też zagrożeniem dla mężczyzny i zarazem obsesją, i to od niej zależało tak wiele. No tak, na tym polegała i polega siła kobiety.
Wystawa prezentowana jest w czterech głównych grupach tematycznych: portret, zakochana para, matka z dzieckiem oraz akt. Przedstawiono około 50 dzieł każdego z trzech artystów.
Klimt/Schiele/Kokoschka und die Frauen
22.10.2015 – 28.02.2016
Untere Belvedere
Prinz Eugen-Straße 27
1030 Wien
Artykuł ukazał się w piśmie Polonika nr 252, styczeń/luty 2016 r.